Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jagoda79 z miasteczka Kielce. Mam przejechane 40665.23 kilometrów w tym 988.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jagoda79.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:505.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:505.00 km
Więcej statystyk
  • Aktywność Jazda na rowerze

Solowa eksploracja góry Patrol.

Wtorek, 12 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 0

Km nie wpisałam bo nie mam licznika i nie wiem ile zrobiłam :) Ale było cudnie...





  • DST 505.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piękny Wschód-Ultramaraton w Parczewie.

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 04.05.2015 | Komentarze 4

Jadąc do Parczewa miałam mieszane uczucia.Zastanawiałam się jak pokonać taki dystans pomimo niewielkiej ilości przejechanych w tym roku km. Czy przejechać maraton w powolnym, wycieczkowym tempie, ciesząc się widokami czy tez spróbować przejechać dystans po prostu szybko by jak najkrócej siedzieć na siodełku.Nie pamiętam kiedy ostatnio pokonałam tak duży dystans.Ciężko więc obierać tu jakieś strategie. Ostatecznie na starcie powzięłam zamiar przejechać szybko ale bez zbędnego napinania się i szarpania.Dobry wynik jaki uzyskałam był wypadkową mojej dyspozycji tego dnia, ładnej pogody, dobrego towarzystwa i równie dobrego nastawienia psychicznego. Wiele mogłabym pisać na temat przebiegu maratonu ale brakuje mi z różnych względów czasu. Dodam więc krótko, że na pewno nazwa Piękny Wschód opisuje bardzo dobrze tereny w jakich przyszło nam kręcić.Ja rozpływałam się wręcz we wspaniałych widokach. Ogromnym jednak minusem trasy była spora część bardzo wyboistych dziurawych asfaltów.Ból rąk jaki czułam podczas większości godzin przesądził o tym, że starałam się jak najszybciej dotrzeć do mety.Na pewno też z tego względu nie pojadę za rok na ten maraton.Mimo, że niczego nie brakowało mi na trasie i przyznam, że bardzo dobre jedzonko, łącznie z izotonikami które dostaliśmy od organizatora dały mi wiele siły, to na pierwszym miejscu pozostaje zawód brakiem normalnej nawierzchni i przeświadczenie, że więcej nie narażę mojego szanownego ciała na takie katusze. Trasa jak dla mnie przygotowana pod rower górski.Minusem też był podany na 280km bigos.Nie mogę powiedzieć, że był niedobry bo wręcz przeciwnie-przepyszny.Nie tego jednak oczekuje jako ciepłego posiłku, zmęczony kolarz na trasie.Po takim jedzeniu ciężko się jedzie, a człowiek drży z obawy czy popijając kapustę wodą, w ogóle ukończy taki maraton :) Ja na szczęście nie miałam żadnych poważniejszych sensacji żołądkowych. Trudy trasy zrekompensowało mi na pewno wspaniałe towarzystwo.Czas upłynął mi bardzo szybko wśród przesympatycznej grupy wyjątkowych osób.Klimatyczna też była zdecydowanie jazda nocą. Już nie będę narzekać że momentami było zimno, zwłaszcza gdy ruszaliśmy z postojów.Temperatura wahała się od 0-1 stopnia C.Szału nie było.Co rusz, noc urozmaicały nam także spotkania z wybiegającymi na trasę sarnami i miejscową psiarnią. Maraton jednak przeleciał mi błyskawicznie.Nie czułam się nawet zbytnio zmęczona.Tak dobrze nie jechało mi się już dawno :) I tym optymistycznym akcentem zakończę mój opis.Wspomnienia różnorodne, ale na pewno na długo zapiszą się w pamięci.