Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jagoda79 z miasteczka Kielce. Mam przejechane 40665.23 kilometrów w tym 988.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jagoda79.bikestats.pl
  • DST 416.00km
  • Czas 13:17
  • VAVG 31.32km/h
  • Podjazdy 1070m
  • Sprzęt szosa-Vision comp race
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ultramaraton w Łasku.

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 4

http://www.bikemap.net/pl/route/2173688-ultra-lask/#gsc.tab=0




Po raz kolejny maraton w Łasku przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.Zarówno cała organizacja, przyjęcie nas jak i nasze wyniki jazdy były zaskakujące.
Późnym popołudniem w piątek, ruszyliśmy samochodem naszego kolegi Zbyszka w kierunku Łasku.Naturalnie z powodu korków zarówno w Kielcach jak i w Piotrkowie Trybunalskim i ogólnie na dalszej trasie, dotarliśmy już w trakcie trwania odprawy technicznej.Udało nam się jednak wysłuchać jeszcze wielu cennym informacji i wskazówek dotyczących trasy i całego przebiegu maratonu.
Po zakwaterowaniu w internacie przygotowanym specjalnie dla maratończyków udaliśmy się na stołówkę.Czekała tam na nas pyszna kolacja, która była balsamem dla zmęczonych podróżą i przygotowaniami kolarzy.To bardzo miłe usiąść wśrod znajomych i móc w spokoju i sympatycznej atmosferze posilić się.O tym mógł pomyśleć organizator, który na prawdę wie, czego kolarzowi potrzeba do szczęścia i by być na starcie wypoczętym i zregenerowanym.
Pobudka 3.00 i lekkie śniadanie miały poprzedzić start na dystansie Ultra-405 km.Niestety ja należę do osób, które lubią sobie pospać dlatego o tej godz.ani humor ani energia nie były mi dane.Godz. 4.00 rano sędzia rozpoczął wypuszczać zawodników na trasę w asyście motocykli i samochodów technicznych, które miały na tylnej szybie wyraźny napis:uwaga kolarze.Fantastyczna sprawa taka obstawa.Duże poczucie bezpieczeństwa na trasie i wygoda, z racji tego, że pomimo dwóch stałych punktów żywieniowych dodatkowo samochody podjeżdżały do na nas na trasie i można było w trakcie jazdy uzupełnić wodę i jedzenie.Na szczęście wszystko na trasie wróciło do normy:dobry humor, energia i adrenadlina.Zawodnicy na trasie z każdym km zaczęli się formować w grupy o podobnym tempie jazdy.Udało nam się do 80km dojechać razem z grupą która była prowadzącą, potem kontynuowaliśmy jazdę z innym kolarzami i w efekcie nasza ekipa była na mecie jako druga.Bardzo chciałam podziękować panom, którzy pomogli mi na trasie, użyczyli koła i cierpliwie znieśli dwa krótkie postoje.Ogromne podziękowania należą się mojemu mężowi-Jarkowi Kędziorkowi, który również dzielnie znosił moje zmagania z trasą.
Pierwszy punkt żywieniowy i chwilowy postój był na 105km w Kluczborku.Niestety tam cała grupa rozerwała się z powodu niedogadania się i zostaliśmy sami z Jarkiem uzupełniając wodę.Nie zdążyłam nic zjeść, a jedynie wypić trzy kubki wody co było zgubne w skutkach.Jak tylko rozpoczęliśmy pogoń za grupą okazało się, że mój brzuch jest wydęty jak piłka i nie mogę oddychać z powodu ucisku na przeponę.Katastrofa totalna bo wiedziałam, że gonić musimy, a ja przez paręnaście minut co najmniej nie zrobię nić.Dziękuję w tym miejscu jednemu z kolarzy-Jarosławowi Janowskiemu, który również po drodze przyłączył się do nas i rozpoczął z nami pościg skutecznie użyczając mi koła i raz po raz sprawdzając czy nie zostaję w tyle.Ilekroć tak było natychmiast kolega był przy mnie.Obydwaj panowie zresztą podkręcali dobre tempo i udało nam się po długim czasie dogonić grupę a w tym czasie mój brzuch nareszcie wrócił do poprzedniego stanu i znów mogłam coś dać z siebie i swobodnie jechać.Od tej pory jazda nabrała tempa a moje nogi i całość organizmu dostały nagle przyspieszenia i nieoczekiwanej energii.Wszystko szło gładko.Kilometry leciały błyskawicznie.Jeszcze bardziej mnie to nakręciło na dobrą jazdę.Psychika wreszcie odblokowała się i nie było oporów i myśli, że trzeba się oszczędzać jak zawsze.Pomyślałam, że trzeba dotrwać z chłopakami jak najdłużej a o kryzys będę się martwić później.Ale nie było kryzysu.Jedynie lekkie spowolnienie tempa mojej jazdy na lekkich podjazdach za Trzebnicą, gdzie także czekał na nas punkt żywieniowy.Do samej Trzebnicy nieduże podjazdy szły gładko.Od Trzebnicy już trudniej było pokonac lekkie zmarszczki na trasie, ale to już ponad 200km w nogach.Jak tylko teren się wypłaszczył szło doskonale.Nadal przypominam, że panowie skutecznie mnie chronili, ale utrzymanie koła to już była moja sprawa.Tutaj również podziękowania ode mnie dla Jerzego Tracza.Nie sposób tu wymieniać wszystkich panów, którym chciałabym serdecznie podziękować, ale na pewno jestem im wszystkim ogromnie wdzięczna.
Od Trzebnicy uzupełnianie wody i posiłków odbywało się już tylko w czasie jazdy przy pomocy samochodów technicznych.
Niestety dopadła nas burza.Niegroźna na szczęście bo kiedy natrafiliśmy na nią, zaczęliśmy akurat odbijać w innym kierunku i oddalać się od centrum ulewy.Owszem zmoczyło nas i trzeba było uważać przez parę ładnych km i jechać niestety w mokrych ubraniach, ale w porównaniu do pierwszej grupy, która przeżyła prawdziwe gradobicie to było nic.I tak dotarliśmy na metę cali i zdrowi.Jarek na parę km przed metą postanowił zrobić ucieczkę i finiszować sam dlatego puściłam go wolno.Paru innych kolarzy też oderwało się przed samą metą.A ja w towarzystwie dwóch miłych kolarzy, m.in Jarka Janowskiego, który mnie pięknie przepuścił na mecie przodem dojechałam o godz.17.20 po czasie 13h17min.Byłam zmęczona, ale nic mnie nie bolało i dobry nastrój nie opuszczał mnie ani przez chwilę.Porozmawiałam z Ulą Zadworną i ruszyliśmy na kwaterę zmyć z siebie wszystko co zebraliśmy z asfaltu po burzy.Wieczorem zjedliśmy znów pyszną kolację a rozmowom ze znajomymi nie było końca.Każdy chciał się podzielić wrażeniami.Skusiliśmy się nawet na koncert na powietrzu ponieważ akurat trwał jarmark w Łasku i grała nasza ulubiona kapela:Strachy na Lachy.
Posiedziliśmy do 21.30 na trawie przy piwie i posłuchaliśmy jakiegoś zespołu grającego muzykę rege i zgryzieni przez komary wróciliśmy do pokoju, nie doczekawszy się na spóźniony koncert naszej gwiazdy.W pokoju pojawiły się tymczasem przesympatyczne kolarki:Teresa i Ewa, z którymi porozmawiałam aczkolwiek zbyt krótko z powodu mojej senności i planów na kolejny dzień.A miałam zamiar wystartować również w niedzielę na dystansie mega-150km.I tak też się stało, ale o tym w kolejnym krótkim opisie.Rankiem znów czekało na nas wyborne śniadanie ;)w którym znaleźliśmy dosłownie wszystko.Z reguły bardzo cięzko jest przed startem zmusić się do dużego posiłku, ale przy tak miłej oprawie i smakołykach bez problemu pochłonęliśmy dużą porcję.
Chciałabym bardzo podziękować komandorowi maratonu w Łasku-Pawłowi Cichemu oraz sędziemu głównemu-Zbigniewowi Rzeźnikowi, za wspaniałe przygotowanie i za ich ogromne serca jakie włożyli w całość imprezy.Bez takich osób nie byłoby takich przeżyć.Dziękuję też bardzo mojemu Jarkowi, że kolejny raz nie zostawił mnie na trasie, mimo, że mógł pokazać swoje możliwości.



NIEZAPOMNIANY START O GODZ. 04.00





MIŁYM AKCENTEM BYŁY GRATULACJE I DEDYKACJA O MISTRZYNI POLSKI W KOLARSTWIE-BOGUSI MATUSIAK













MOJE CUDNE TROFEA





Komentarze
jagoda79
| 21:38 środa, 19 czerwca 2013 | linkuj Mysza71 :) bardzo dziękuję
mysza71
| 21:28 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj 13 h w siodle,piękna średnia na takim dystansie i najwyższe pudło !
Szasuneczek i GRATULACJE !!! :)
jagoda79
| 17:22 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Mimoza15 :) Ja również dziękuję Tobie za miłe pogawędki i cieszę się, że się poznałyśmy.Osobiście wyrażam ogromny podziw dla twojej energii na trasie i tej ogólnie życiowej, którą emanuje cała Twoja osoba.Jesteś wpaniałą kolarką i sama to widziałam na maratonie w Łasku.Do pozazdroszczenia osobowość.Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.Na pewno będę Cię szukać na każdym maratonie, na jakim się pojawię.Pozdrawiam serdecznie.
mimoza15
| 15:19 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Gratulacje !!! Jesteś wielka !!! Brawo ! brawo ! brawo......
Za jednym podejściem wykosiłaś wszystkie rywalki w punktacj Pucharu Polski na 2013 rok
Świetna fotorelacja, no i dzięki za przemiłe towarzystwo
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!