Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jagoda79 z miasteczka Kielce. Mam przejechane 40665.23 kilometrów w tym 988.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20799 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jagoda79.bikestats.pl
  • DST 109.40km
  • Temperatura -8.0°C
  • Podjazdy 1220m
  • Sprzęt miejska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowe powitanie wiosny czyli maraton 10-godzinny w Miechowie

Sobota, 23 marca 2013 · dodano: 23.03.2013 | Komentarze 9

37 KÓŁEK W MIECHOWIE PLUS DOJAZDY DO STACJI PKP W KIELCACH.
Oboje chcieliśmy aby nasza pierwsza rocznica ślubu byla w jakiś sposób delikatnie uczczona i nie przebiegła pod hasłem pójścia do kina czy też tradycyjnego wieczoru przy lampce wina.
Było zatem dokładnie tak jak bym sobie tego życzyła czyli inaczej :)
Poprzedniego wieczoru miałam jeszcze mieszane uczucia co do wyjazdu ponieważ mroźny wiatr i brak słońca dał się odczuć w czasie powrotu z pracy i nic nie wskazywało na to by miało zrobić się wiosennie a przynajmniej nie tak mroźno.Kiedy jednak wyobraziłam sobie, że będe siedzieć w zaciszu domowym i czekać, aż okazja pokręcenia w atmosferze miechowskiego powitania wiosny ucieka mi między palcami, nagle poczułam, że chcę tam być.I cieszę się z tego niezmiernie bo cała impreza była po prostu świetna, a serdecznych osób i miłych pogawędek w MDK-u nie zastąpiłabym nawet najbardziej wyszukanym sposobem spędzenia wolnego czasu.Urocza, aczkolwiek wymagająca pętelka, którą pokonałam 37 razy, a Jarek 40, dostarczyła tylu pozytywnych wrażeń i endorfin, że już planuję kolejny wyjazd na jedną z imprez rowerowych w Miechowie.
Sobotę rozpoczęliśmy o godz.4.30 by znaleźć się w pociągu relacji Kielce-Miechów już przed godz.6.00.Temp.rankiem sięgała -12 stopni C.Jadąc w kierunku dworca PKP myślałam, że odmrożę sobie twarz ponieważ nie miałam na sobie tak przydatnej w tych warunkach kominiarki.Śmialiśmy się, że uśmiech na twarzy, który pojawił się na twarzy w czasie jazdy porannej, jeszcze długo pozostał nam w pociągu bo tak nam zmroziło buźki.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, pierwsi rowerowi zapaleńcy juz byli na trasie.Po zarejestrowaniu się w biurze maratonu po chwili i my śmigaliśmy po krótkiej, ale wymagającej pętelce.Jeden za podjazdów, który początkowo wydawał mi się tak lekki, po połowie przejechanego przeze mnie dystansu, pokonywany był już zdecydowanie z większym trudem.Jakże zazdrościłam nielicznym kolarzom lekkich szosówek.My w obawie przed śliską, oblodzoną nawierzchnią i ewentualnymi opadami śniegu zabraliśmy ciężkie rowery, na których jeździmy jedynie do pracy i na zakupy.Ostatnie 3 moje kółka pokonywalam w śmiesznie wolnym tempie, a z powodu lekkiego odwodnienia przez chwilę myślałam, że sobie odpuszczę.Lubię jednak w sobie te konsekwencję w działaniu.kiedy coś sobie zaplanuję to staram się to realizować.Mimo, że wszystko traktowalam jak dobrą zabawę i lekki trening przed sezonem to moim zamiarem bylo przejechać 100km czyli 37 kółek wyznaczonych przez organizatora.Kiedy w najcieplejszych godzinach w ciągu dnia było okolo -8 stopni C, jazda stała się bardzo przyjemna, a w dodatku w miłym towarzystwie mojego męża, który zamiast kręcić swoje tak jak się umawialiśmy znów bardzo uprzejmie, raczył był dotrzymywać mi tegoż towarzystwa.I tak nie wiadomo kiedy wykręciłam 101,70km a Jarek 110.Naturalnie robilam dwie dłuższe przerwy na posiaduchy, pogawędki i pyszne jedzonko, które czekało na nas w MDK-u.Tam także już na pierwszej przerwie poznałam przesympatyczną Anię, która też nie rozstaje się z rowerem i prowadzi na bikestacie bardzo ciekawego bloga :).
Wyjeżdżając z Miechowa pełni wrażeń i dobrego humoru już myslelismy o kolejnych imprezach.Dostaliśmy na pamiątkę też od organizatora Marcina Durmana piękne dyplomy, a ja nawet śliczną koszulke sekcji kolarskiej MDK Miechówa.
Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w całą imprezę, bo bez takich osób fantastycznych nic takiego nie udaloby się zrobić, a nas pozbawiłoby to możliwości przeżywania tylu radosnych chwil.Nie wspomnialam jeszcze o przepysznej grochówce, którą nas czestowano.Prawdziwe mistrzostwo świata ta zupka :)







7.30 rano i temp.-12 stopni...w najcieplejszych godzinach-około -8 stopni








koszulka MDU-u Miechów dostała mi się w prezencie od Marcina :)



wystawa w MDK_u towarzysząca naszemu maratonowi





Komentarze
mysza71
| 18:24 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj Nie dam Ci przepisu, bo to samo życie układa scenariusze :)
Ale powiem Ci że przeżyłam przez te wszystkie lata wszystkie pory roku.
Więc życzę Wam tylko tych ciepłych i gorących pór roku ! :)
jagoda79
| 05:48 poniedziałek, 25 marca 2013 | linkuj :) chciałabym znać przepis na te 18 rocznic :)...a Jarek to chyba przez grzeczność jechał większość kółek ze mną, z racji tej rocznicy bo tempo mialam zawrotnie małe tym razem hahaha :)ale było przynajmniej miło i spokojnie
mysza71
| 22:04 niedziela, 24 marca 2013 | linkuj Mała różnica między Wami. Czyli jaki jest morał ?
Jesteś lepsza od męża :)
Gratuluję oczywiście Wam wspólnie ...i życzę jeszcze wiele...wiele takich wspaniałych rocznic ! :)
Nie ma nic wspanialszego ,gdy dwoje ludzi mają wspólną pasję :D
Wiem coś o tym :)
A tak na marginesie w ubiegłym roku w Sylwestra minęła nasza 18-ta już rocznica ślubu.
Jak ten czas szybko leci ! :)
jagoda79
| 17:32 niedziela, 24 marca 2013 | linkuj Aniu :) impreza była fantastyczna i miło mi bylo Cię poznać.Naturalnie, że będę na brewecie więc znowu się spotkamy.Kusi mnie trasa na Żarnowiec, Ogrodzieniec itd. bo bardzo podobają mi się tamte okolice.Stąd mam nadzieję, że uda mi się wystartować.A i atmosfera imprez w Miechowie jest świetna.Dzięki za towarzystwo i za wsparcie na maratonie.Trochę się jednak ujechałam na tym mrozie i poczułam te upierdliwą górkę :) Ale na wersji szosowej roweru myślę,że znowu kiedyś porobię parę petelek.Mojaq stara bianchi przynajmniej się jeszcze przewietrzyła no i czułam się bezpieczniej na grubych oponkach.
jagoda79
| 09:00 niedziela, 24 marca 2013 | linkuj Takiej scenerii nie wyobrażałam sobie rzeczywiście, ale jak człowiek rozgrzał się na jednej górce, którą potem 37 razy forsował to na prawdę tylko buźka marzła i stopy a wszystko inne gotowało się :) Jeszcze po powrocie do domu biegaliśmy w samych koszulkach niczym piecyki i chciało się wskoczyć do basenu z zimną wodą.Plusem imprezy naturalnie była możliwośc ogrzania się w MDKU-i pogawędek w miłym towarzystkie.Nad Odyseją zastanawiam się, ale na pewno będę chciała być w Miechowie na brewecie na 200km.Pozdrawiam
tadzik1963
| 21:58 sobota, 23 marca 2013 | linkuj W fajnej "wiosennej" scenerii przyszło wam te kółka kręcić,jak przystało na powitanie wiosny. Brałem pod uwagę ten start (jest jeszcze w tym samym miejscu 7.IV maraton na orientację ,to się jeszcze zobaczy),ale jak dla mnie za daleko aby 10 godz. marznąć. U nas lekko tylko poprószyło i praktycznie czarno. Gratuluję tych 37 kółek. Pozdrawiam.
jagoda79
| 19:51 sobota, 23 marca 2013 | linkuj dziękuję bardzo :) ...życie z mężem to rzeczywiście maraton przełajowy :).Tobie również życzę jeszcze więcej km i wszystkiego dobrego
PAWSOL
| 19:41 sobota, 23 marca 2013 | linkuj Życzę Wam pokonania wielu maratonów (nie tylko rowerowych). :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!