Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jagoda79 z miasteczka Kielce. Mam przejechane 40665.23 kilometrów w tym 988.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20799 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jagoda79.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

treningi

Dystans całkowity:16493.02 km (w terenie 639.50 km; 3.88%)
Czas w ruchu:114:06
Średnia prędkość:30.09 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:1540 m
Liczba aktywności:242
Średnio na aktywność:68.15 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Praca i rundka z Jarkiem po pracy.

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 2

#lat=50.722672275436&lng=20.617835712892&zoom=10&maptype=ts_terrain



CHMURA DO ZŁUDZENIA PRZYPOMINAJĄCA GRZYB ATOMOWY LUB SPODEK KATOWICKI :)



Celiny





ZA KORZENNEM



PIERZCHNICA


Kategoria treningi


Pierwsza burza w tym roku zaliczona...

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

Po wczorajszym lenistwie z powodu zapowiadajacej się burzy, która jednak nie nadeszła, zdecydowaliśmy się dziś ruszyć w trasę.I tak przyjemny i szybki początek jazdy powoli zmienił się w ucieczkę przed burzą, w końcu szalona jazdę ńw ulewnym deszczu i asyście piorunów.Pierwsza fala deszczu nadeszła w Napękowie.Na chwilę schroniliśmy się pod drzewami z zamiarem przeczekania, jak nam się wydawało chilowej ulewy.Kiedy jednak ciemne chmury dalej nadciągały ruszyliśmy dalej.Nie traciwszy jednak zapału i nadziei na suchą jazdę, pokierowaliśmy się na Makoszyn.Z tamtąd odbiliśmy w stronę przejaśnień.Ale wszystko było złudne bo prawdziwa burza dopiero złapała nas w Bielinach.Ja naturalnie dostałam blokady i zaproponowalam postój przed jakims sklepem.W środku było bowiem zdecydowanie chlodniej z powodu klimatyzacji.Kiedy po przedłużającym się postoju z powodu wyziębienia zdecydowłam się, za namową Jarka ruszyć dalej.Ulewny deszcz, pioruny, ani wzmozony ruch na trasie nie robiły już na mnie wrażenia.Chcialam jedynie przestać ,,szczękać" zębami i znaleźć się w ciepłym pomieszczeniu, zważywszy, że człowiek był po 8 godz. pracy.I tak też szczęśliwie i w całkiem, mimo wszystko dobrych humorach dotarliśmy do domu.Zdjęć nie zamieszczam bo nie robiła.Ani to był czas, ani miejsce :) Zjawiska zwane błyskawicami nie należą do moich ulubionych jesli jestem akurat na rowerze.


Kategoria treningi


Z Jarkiem i Zbyszkiem przez Bodzentyn, Psary i Klonów.

Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 24.04.2013 | Komentarze 2



na początku podjazdu na Psary-Jarek i Zbyszek



{img]https://lh3.googleusercontent.com/-lp-VEKwtEos/UXgkPGQS_QI/AAAAAAAAAtk/18pgMvs3_Zc/s679/Zdjęcie1317.jpg[/img]

podjazd na Psary



na podjeździe w kierunku Klonowa





widok z Klonowa na Łysicę



widok z Klonowa na przełom Lubrzanki


Kategoria treningi


po pracy

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 0

Kielce-Domaszowice-Słopiec-Borków-Szczecno-Pierzchnica-Komórki-Borków-Słopiec-Kranów-Mójcza-Domaszowice


Po powrocie z pracy szybko zamieniłam szoskę miejską na lżejszy ,,czerwony".Jarka już nie było w domu bo jak co wtorek wybrał się na zbiórkę z miejscowymi kolarzami.Pojechałam sobie w kierunku Pierzchnicy bo najłatwiej było się wydostać po pracy przez Mójczę.Tempo do Pierzchnicy całkiem przyzwoite 29,2 km/h.Szału jednak nie było bo nogi już dzis dostały w kość w pracy.W Szczecnie na zakręcie, ku mojemu zaskoczeniu mignął mi na trasie Jarek jadący wraz z moim wujkiem Kazikiem.Spodziewałam się, że szaleją gdzieś w rejonie Bielin i Świętej Katarzyny bo często wybierają tę opcję.Machnęłam tylko ręką i pojechalam dalej samotnie robiąc jeszcze po drodze fotkę jadących na traktorach rolników, ktorzy wreszczie nadrabiają prace polowe.Dojeżdżając do Pierzchnicy średnia pozostała na poziomie 29,2, ale wiedziałam, że sporo spadnie bo teraz będę walczyć z silnym wiatrem.Po chwili jednak omal nie spadłam z roweru bo nagle wyłonila się tuż obok mnie jakaś postać :) Był to Jarek, który postanowil zawrócić i odłaczyć się od wujka i podążyć za mną.No i pojechaliśmy.Przewentylował mi płucka porządnie.Średnia wzrosła do ponad 30km/h.

RADOMICE



RADOMICE



wreszcie prace na polach


Kategoria treningi


solo

Piątek, 19 kwietnia 2013 · dodano: 19.04.2013 | Komentarze 3

Domaszowice-Wola Kopcowa-Ciekoty-Święta Katarzyna-Porąbki-Bieliny-Górki Napękowskie-Napęków-Daleszyce-Słopiec-Kranów-Niestachów-Leszczyny-Cedzyna-Domaszowice

Plan był taki bym z rana pojeździła sama, a po obiedzie jeszcze z Jarkiem po jego powrocie z pracy. Ale Jareczka dopadł Morfeusz i zapadł w głęboki sen.Ja w takim razie wzięłam się za sprzątanie i spacer do agrocentrum po jakieś sadzonki i ziemię.


mini wodospad w rezerwacie przyrody w Świętej Katarzynie



Bieliny


Kategoria treningi


I po godz.18.00 też można coś zrobić :).Po pracy.

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 16.04.2013 | Komentarze 0

Domaszowice-Kielce-Kostomłoty-Bugaj-Brynica-Piekoszów-Szewce-Zgorsko-Dyminy-Suków -Mójcza-Domaszowice

O godz.18.00 skończylam jak zwykle pracę.Pełen bieganiny dzień nie zostawił we mnie grama energii.Pełna rezygnacji ruszylam jednak na małą pętelkę w nadziei, że uda mi się rozkręcić i przejażdżka wydobędzie ze mnie trochę życia.Ku mojemu zaskoczeniu przyjechał po mnie Jarek, który juz zrobił sporo km.Wiedziałam, że w towarzystwie będzie już znacznie przyjemniej.W Piekoszowie zatrzymalismy się po wodę.Chwilę potem musieliśmy odstać swoje na przejeździe kolejowym co znów opóźniło nas i zaniepokoiło ponieważ Jarek nie zabrał ze sobą lampki, a wieczór zbliżał się nieuchronnie.Tempo jazdy było jednak bardzo dobre.Jakimś sposobem poczułam lekkość jazdy, jakiej nie miałam zazwyczaj przez pierwsze km, gdy ruszałam zaraz po pracy.Bardzo przyjemna trasa zamieniła się od Posłowic w jakąś masakrę.Dziura na dziurze i roboty drogowe na kolejnej ulicy Sukowskiej znów nadwyrężyły moje nadgarstki od jakiegoś czasu obolałe.Dalej już bardzo przyjemnie stąd szybko dotarliśmy do domu.



przejazd kolejowy w Piekoszowie







Piekoszów


Kategoria treningi


praca i mała pętelka przedwieczorna :)

Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 · dodano: 15.04.2013 | Komentarze 3

Wychodząc z pracy po godz.18.00 niewiele można zrobić, ale z racji ładnej pogody skusiłam się na powrót prze Mąchocice i Krajno.Po drodze napotkałam bażanta w łąkach, kilka psów jak zwykle ganiających nie wiadomo za czym a w okolicach Krajna natknęłam się na mojego Jarka, który objechał Święty Krzyż i mimo wiatru i górek wracał a raczej pędził jak na maratonie zadowolony jak skowronek.



napotkany w Masłowie bażant :)


Kategoria treningi


pętelka po pracy na Świętą Katarzynę

Środa, 10 kwietnia 2013 · dodano: 10.04.2013 | Komentarze 0

To się nazywa mieć szczęście. W chwilę potem, gdy weszlismy do domu, spadł ulewny deszcz niczym wiosną lub latem.Dobrze, że odwiodłam Jarka od pomysłu by jechać przez Wiśniówkę na Barczę i Psary.
Zdecydowanie lżej jechało się na letnich już oponkach.Cudowny był zjazd z Krajna do Górna bo jedna strona górek była jeszcze słoneczna, natomiast druga już w strugach deszczu.My z kolei na pograniczu pędzilismy w dół.Czułam się jakbyśmy uciekali przed chmurą burzową.


Kategoria treningi


jeszcze zimowa trasa :)

Sobota, 16 marca 2013 · dodano: 16.03.2013 | Komentarze 2

Kielce-Kostomłoty-Tumlin-Samsonów-Zagnańsk-Łączna-Bodzentyn-Święta Katarzyna-Kielce




Po dwutygodniowej i przymusowej przerwie w jeździe na rowerze wybraliśmy się z Jarkiem na małą pętelkę mimo ujemnej temp. i silnego wiatru.O średniej nawet nie wspomnę :) bo tempo można nazwać zakupowym lub towarzyskim hihi. Po odebraniu od znajomej cudownych książek podarowanych mi przez kielecką pisarkę ( w jednym z egzemplarzy znalazły się wiersze również znajomej Eli), skierowaliśmy się w stronę Zagnańska w nadziei, że ruszymy na Psary i tym sposobem część trasy mimo, że akurat z wiatrem, ale pokonamy bez zbędnym oporów powietrza a przy tym w dość efektownym krajobrazie Gór Świętokrzyskich. Jadąc wciąż zastanawiałam się dlaczego nie mieszkamy w ciepłym klimacie tylko musimy wozić na sobie te kilka warstw ciężkich ubrań niczym zawinięci w koc.Za Zagnańskiem skręciliśmy niefortunnie w kierunku Borowej Góry i natrafiliśmy na ślepą ulicę.Oczywiście znanym sposobem Jarek dostarczył nam atrakcji bo postanowił przebijać się przez las w nadziei, że gdzieś wyjedziemy.I zabawa była przednia bo śniegu po kostki i koleiny ale cudowne słońce i błyszczący śnieg dały tyleż samo radości co trasa trudności w jej pokonaniu.Kiedy wreszcie udało nam się wyjechać na właściwą drogę asfaltową, postanowiliśmy znów przeciąć las śnieżną trasą bo tak nam się spodobała ta jazda w leśnych ostępach i pełnym słońcu.Tutaj trasa na załączonym zdjęciu była już bardzo dobra.mimo, że większość pod górkę, ale dość szeroko i ubity śnieg. Naturalnie czekała na nas także niespodzianka w postaci lodu na asfalcie prowadzącym w kierunku Psar.Po kilku minutach próby wróciliśmy na główną trasę i skierowaliśmy się do Łącznej by przebić się przez kilka krótkich choć ostrych podjazdów na jedną z górek.Stamtąd już gładko i z wiatrem dojechaliśmy do Bodzentyna.Szybka decyzja i herbata z hot dogiem w barze zregenerowały siły. Tutaj też nie brakło atrakcji bo pani podała nam hot doga tak ostrego, że nie czuliśmy w ogóle co jemy tylko ratowaliśmy się woda i ciepłą herbatą.Kiedy wracaliśmy ze Świętej Katarzyny ja postanowiłam nie zapuszczać się już nigdzie z racji zimna i późnej godziny i samotnie wróciłam do domu do Kielc.Jarek zapędził się gdzieś dalej na Daleszyce i zdecydowanie nakręcił więcej km.Mimo walki z wiatrem i tony ubrań dzień uważam za mile spędzony.


Kategoria treningi


Przez Zagnańsk, Psary i Bodzentyn

Niedziela, 3 marca 2013 · dodano: 03.03.2013 | Komentarze 1


Kategoria treningi