Info

Suma podjazdów to 20799 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2017, Wrzesień3 - 0
- 2015, Październik5 - 1
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień5 - 0
- 2015, Lipiec18 - 2
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2015, Maj2 - 4
- 2015, Kwiecień5 - 1
- 2015, Marzec1 - 5
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Grudzień6 - 1
- 2014, Listopad25 - 2
- 2014, Październik21 - 0
- 2014, Wrzesień27 - 2
- 2014, Sierpień24 - 6
- 2014, Lipiec35 - 0
- 2014, Czerwiec31 - 17
- 2014, Maj24 - 10
- 2014, Kwiecień23 - 8
- 2014, Marzec19 - 14
- 2014, Luty20 - 4
- 2014, Styczeń13 - 8
- 2013, Grudzień16 - 2
- 2013, Listopad12 - 5
- 2013, Październik16 - 12
- 2013, Wrzesień14 - 2
- 2013, Sierpień21 - 15
- 2013, Lipiec26 - 18
- 2013, Czerwiec23 - 33
- 2013, Maj23 - 22
- 2013, Kwiecień18 - 31
- 2013, Marzec8 - 22
- 2013, Luty16 - 25
- 2013, Styczeń5 - 0
- 2012, Grudzień11 - 0
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik7 - 0
- 2012, Wrzesień7 - 0
- 2012, Sierpień8 - 2
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec9 - 0
- 2012, Maj15 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Lipiec2 - 0
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj3 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 0
- 2010, Wrzesień2 - 0
- 2010, Sierpień2 - 1
- 2010, Czerwiec1 - 0
treningi
Dystans całkowity: | 16493.02 km (w terenie 639.50 km; 3.88%) |
Czas w ruchu: | 114:06 |
Średnia prędkość: | 30.09 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1540 m |
Liczba aktywności: | 242 |
Średnio na aktywność: | 68.15 km i 3h 00m |
Więcej statystyk |
- DST 75.00km
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca i wieczorna rundka na Świętą Katarzynę i Napęków.
Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 2
Domaszowice-Kielce-Domaszowice-Wola Kopcowa-Ciekoty-Święta Katarzyna-Bieliny-Napęków-Daleszyce-Brzechów-Domaszowice
Już miałam sie pochwalić jak miło przed wieczorem wybrać się na przejażdżkę bo spokojnie, mniejszy ruch, chłodniej i w ogóle sielanka gdyby nie jeden kotas, który przed Daleszycami na pełnym gazie wbijając się na trzeciego zepchnął mnie na pobocze.Praktycznie gdybym nie ceniła życia i była uparta nie ustępując to już byłaby ze mnie mokra plama.I tak to wpomniany złamas zniweczył całą przyjemność i entuzjazm dzisiejszego treningu czy tez solowej przejażdżki.
CIEKOTY-RADOSTOWA
A TO MOJA NOWA MIŁOŚĆ-WNOSZĘ POPPRAWKĘ :)-WG MOJEGO POMYSŁU ,,HOLENDERKA" PRZEROBIONA Z SZOSKI-BIANCHI
- DST 81.00km
- Czas 02:45
- VAVG 29.45km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Solowa przejażdżka i popołudniowe odwiedziny u siostry.
Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 0
Domaszowice-Kielce-Mójcza-Kaczyn-Marzysz-Radomice-Pierzchnica-Borków-Słopiec-Kranów-Mójcza-domaszowice-Kielce-Domaszowice
Marzy mi się dłuższa wycieczka, ale brak czasu,ładnej pogody i chęci więc zdecydowałam się na lekki trening wg mojego ulubionego standardu.Ale miłe zaskoczenie w trakcie jazdy bo oto pokazało się piekne słońce i raptownie wypogodziło się.Byłoby jednak zbyt miło i naturalnie nie zabrakło bardzo silnego wiatru. Sympatyczna para na rowerach mijana w dwóch miejscach polepszyła mi humor.W Marzyszu jakiś pan wyratował mnie z opresji jaka niewątpliwie na mnie czekała.Zaatakował mnie spory psiak, ale pan skutecznie odciągnął zwierza.
W Radomicach kolejny powód do uśmiechu-uroczy kozioł leniwie spogladający na świat na terenie czyjejś posesji.Dosłownie mówiąc zawróciłam by zrobić mu zdjęcie, tak mnie rozbawil.Właściel powiedział mi, że jestem piątą osobą, która się zatrzymuje na fotkę.
Droga przez Radomice i Skrzelczyce, aż do Pierzchnicy niewiarygodnie cudowna.Na liczniku 40-43km/h.Po prostu bajka.Jak tak jechało się na Wyszehradzie to ja się nie dziwię, że mieli takie średnie, ale z wiatrem w plecy okazuje się, że można.Od Pierzchnicy totalna masakra.Wiatr nazywany przeze mnie sztormiakiem, zwłaszcza do Szczecna, boczny niemal targał moim lekkim rowerkiem jak chorągiewką.Chwila oddechu w rejonie Borkowa bo i też lasu tam sporo.Trasa od Sukowa przez Mójczę nadal męcząca i pod wiatr.Średnia spadła do 29km/h.Szybki prysznic i jazda w odwiedziny do siostry już na mojej miejskiej ,,holenderce".Fotki nowego cacka wkrótce.
- DST 91.00km
- Czas 03:05
- VAVG 29.51km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlopowy środek tygodnia.
Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0
Domaszowice-Mójcza-Kaczyn-Radomice-Pierzchnica-Drugnia-Korzenno-Cisów-Daleszyce-Brzechów-Radlin-Kielce-Domaszowice
Urlop i krótka trasa przed popołudniowym spotkaniem z długo nie widzianą siostrzyczką młodszą i jej Pawełkiem.Szkoda, że za kilka dni znów wracają na obczyznę.Czasem zastanawiam się czy nie pojechac też i oderwać się od tego całego marazmu i bałaganu jaki panuje u nas w kraju.Przyjemnie było jechac tak w słoneczny dzionek przez mało uczęszczane drogi.A powinnam być wtedy jak zwykle w pracy.Popołudnie równie udane.
KACZYN
BRZECHÓW
- DST 132.80km
- Czas 04:40
- VAVG 28.46km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Rankiem po koszyk na miasto a potem rundka na Korzenno i przedwieczorne odwiedziny wznów w Kielcach.Zakręcony dzień.
Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 2
DROGA Z MARZYSZA NA RADOMICE
TYM PANIOM NA PEWNO PRZYJEMNIE :)
DROGA NA CELINY
TAK LUBIĘ TEN ODCINEK, ALE ASFALT FATALNY
- DST 67.00km
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Nie wszystko złoto co się świeci...
Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 04.07.2013 | Komentarze 0
Domaszowice-Kielce-Kaczyn-Radomice-Pierzchnica-Szczecno-Borków-Mójcza-Domaszowice
POWRÓT PRZEZ MÓJCZĘ-TELEGRAF
- DST 67.10km
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrznie.
Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 0
Domaszowice-Ciekoty-Barcza-Klonów-Zagnańsk-Kielce-Domaszowice-Kielce
- DST 98.00km
- Czas 03:02
- VAVG 32.31km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielna zbiórka KTC
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0
ZBIÓRKA PRZED RADIEM KIELCE
- DST 82.81km
- Czas 02:29
- VAVG 33.35km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
KTC-zbiórka z kolarzami.
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0
Domaszowice-Kielce-Niestachów-Słopiec-Daleszyce-Niwy-Cisów-Koziel-Sędek-Łagów-Złota Woda-Napęków-Bieliny-Radlin-Cedzyna-Domaszowice
Spotykamy się jak zwykle o godz.12.00.Początek spokojny od Niestachowa za sprawą Jarka przechodzi w gonitwę.Uspokajamy szaleńca i jedziemy już ciut normalniej.Za Daleszycami do Koziela znów Jarek na zmianie i tak zaczyna się pogoń.Potem zorientowałam się, że prawdziwa gonitwa i szaleństwo miało zacząć się dopiero potem.Wpierw sforsowaliśmy górki, których się najbardziej bałam.Poszło mi jednak bardzo dobrze, mimo, że panowie zaserwowali mi mega podjazd, którego nie znałam, przez miejscowośc o nazwie Sędek.Piękne widoki i wentylacja płuc na maksa.Cudowny zjazd do Łagowa po równym asfalcie.Tyle jeździmy po Świętokrzyskim i nie wiedziałam, że mamy tak sporą górkę do pokonania.Kiedy cieszyłam się, że nie odpadłam na górkach panowie włączyli chyba jakieś ,,motorki" bo lecieli od Łagowa do Radlina między 45-50/h.Wytrwałam :)a potem już tylko piwo i pogaduchy z kolegami i wujkiem Bogdanem.
CZOŁÓWKA GRUPY NA SZCZYCIE PODJAZDU PRZEZ SĘDEK
UDAŁO MI SIĘ NAWET ZROBIĆ FOTKĘ NA SZCZYCIE PODJAZDU
WIDOK Z GÓRKI PRZED ŁAGOWEM
- DST 101.00km
- Czas 02:59
- VAVG 33.85km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
KTC czyli zbiórka z chłopakami
Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 0
Tyle co słyszałam o ostrym tempie niedzielnym braci kolarskiej wystarczyło mi by do tej pory bać się spotkania z nimi i wymigać się od zbiórki.Zwykle robię długie dystanse w spokojnym tempie i to mi wystarcza.Jedynie kiedy trzeba, np. na maratonach, mobilizuję siły i zbieram się do szybkiej jazdy. Dziś dałam się namówić Jarkowi na tę zbiórkę pod kieleckim radiem.Jednak natychmiast gdy zobaczyłam prężnych i wysportowanych kolarzy, pomyślałam, że nic tu po mnie i że pojedziemy parę km i odpadnę.Grupa liczyła około 30 kolarzy.Nie było żadnej dziewczyny.Ale powiedziało się A to trzeba i powiedzieć teraz B i pojechać.Ku mojemu miłemu zaskoczeniu do Niestachowa grupa jechała spokojnie i nie nerwowo.Tempo rozgrzewkowe bardzo mi spasowało bo zwykle początek jest dla mnie ciężki a z każdym km rozkręcam się i nabieram lekkości jazdy.I nabrałam tej lekkości.
Powiem więcej.Ku mojemu zaskoczeniu udało mi się utrzymać koła właściwe prawie do końca.Ostatnie parę minut przed miejscem spotkania na piwie odpuściłam sobie by zjeść na spokojno banana i batonika i nie odlecieć przy stoliku gdy będę sączyć powoli chłodne piwko w tak doborowym towarzystwie.
Jestem na prawdę zadowolona bo mimo, że panowie w pewnych momentach pojechali na prawdę ostro próbując urwać co niektórych jadących, udało mi się trzymac koła choć nie bez ogromnego wysiłku.Byli kolarze, których zgubiliśmy jednak. Wszelkie podjazdy panowie łykali jak świeże bułeczki a i na płaskich odcinkach momentami tempo sięgało 45, 50km/h.Jedynie ogromne skupienie jakie wymuszała na mnie jazda w dużej grupie, gdzie co rusz ludzie przed, za i obok tasowali się, bardzo mnie zmęczyła.Świadomość, że w każdej chwili może dojść do kraksy była wyczerpująca.Nie powiem bym też ogólnie się nie zmeczyła fizycznie bo zmęczyłam się, ale mimo wszystko jechało mi się bardzo dobrze.Wszystko układało się dokładnie tak jak chciałam.Bardzo też pomógł mi na trasie Jarek, ktory stale udzielał wskazówek kiedy i jak nacisnąć mocniej na pedał.Myślę, że na tyle mi się spodobało, że dam się jeszcze nie raz namówić na taką zbiórkę choć i tak jak ocenił Jarek, bywały i jeszcze bardziej agresywne i z większą prędkością.Na pewno to był świetny trening.
- DST 111.00km
- Czas 03:27
- VAVG 32.17km/h
- Sprzęt szosa-Vision comp race
- Aktywność Jazda na rowerze
Nareszcie na pierwszej zbiórce kolarskiej niefortunnie przerwanej.
Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 25.05.2013 | Komentarze 0
Domaszowice-Cedzyna-Domaszowice-Radlin-Niestachów-Słopiec-Borków-Szczecno-Pierzchnianka-Drugnia-Potok-Raków-Ociesęki-Koziel-Cisów-Daleszyce-Słopiec-Suków-Domaszowice
Wreszcie dałam się namówić na zbiórkę z miejsowymi kolarzami.Spotkaliśmy się w Cedzynie u wjazdu na posesje.Niestety ze względu na pogodę zbiórki nie zawsze dochodzą do skutku, jak wcześniej uprzedził mnie Jarek.I rzeczywiscie, stawił się zaledwie jeden kolarz.Czekaliśmy jeszcze chwilkę ale zaraz ruszyliśm y we trójkę.Zaraz jeszcze przed Radlinem spotkaliśmy po drodze pojedynczo jadących trzech kolarzy, którzy natychmiast do nas dołączyli.Dwóch z całej grupy łacznie z Jarkiem ładnie współpracowało.Dwóch innych jechało za nami z tyłu.Ucieszyłam się bo tempo było spokojne choć powyżej 30/h.Zależało mi na tym by nie szarpać tempa ze względu na to, że z powodu silnych opadów nie jezdziłam wogóle po pracy przez cały tydzień.Od Niestachowa zaczęły się utrudnienia z powodu bocznego wiatru.Mnie jednak jechało się bardzo dobrze pośród rosłych panów ;).Nadal spokojnie do momentu gdy wjechaliśmy do Słopca.Wtedy to Jarek wyszedł na zmianę i nagle dostał ,,gorączki" rowerowej jak i cała reszta kolarzy.Patrzę na licznki-45-48/h.Ledwie utrzymałam koła tak szarpnęli, ale po chwili już wpadłam w rytm i spokojnie dotrwałam choć w płucach czułam jakby mi coś nagle gwałtownie wszystko przewentylowało.
W Borkowie zaczęły się lekkie podjazdy, ale przy mojej wysokiej kadencji znów poszło gładko.Potem bardzo szybki zjazd i znów młynkowanie na podjeździe w Szczecnie.Tu troszkę musiałam się spręzyć bo panowie prezyspieszyli tempo.Skierowaliśmy się w stronę Pierzchnicy.Znów silny boczny wiatr i lekko pod górkę.Grupa nadal przyspiesza.Zastanawiam się czy to wszystko się coraz bardziej rozkręci.Mimo obaw czy dam radę, podoba mi się.I jak właśnie się nastawiłam na dalszy, fajny trening, grupa zaczęła zwalniać i zatrzymywać sie podczas gdy Jarek daleko z przodu ruszył dalej.Z naprzeciwka z kolei jechało trzech kolarzy.Jak się potem okazało jadący z nami panowie postanowili przyłączyć się do znajomych, powracających kolarzy i jak przypuszczał Jarek, ruszyć jak zwykle na małe piwko i pogaduchy.I tak to ku mojemu zaskoczeniu skończyła się jazda w grupie po 30km.Szkoda bo zaczęła się samotna walka z wiatrem-moja i Jarka.Zdecydowałam, że ruszymy na Potok wraz z wiatrem a potem przez Raków nawrócimy na Kielce i powalczymy z wiatrem.Teraz zaczęła się prawdziwa jazda interwałowa.Po raz drugi zaczęłam też wychodzić czasem na zmiany by nie zamęczyć Jarka.Za Rakowem odbiliśmy na Ociesęki i Koziel by trochę ominąć główną trasę.Lekkie zmęczenie na hopkach w Ociesękach.Potem już tylko walka z bardzo silnym wiatrem i chłodem.Nagle bowiem schowało się słońce.
Jutro wybieramy się na zbiórkę niedzielną, gdyż na tej, jak opowiedział mi Jarek kolarzy zwykle jest juz kilkudziesięciu i zaczyna się prawdziwa, ostra jazda.Ile przejadę z nimi, nie wiem, ale na pewno warto trochę spróbować by nabrać szybkości.
OCIESĘKI OD STRONY KOZIELA
OCIESĘKI OD STRONY KOZIELA