Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jagoda79 z miasteczka Kielce. Mam przejechane 40665.23 kilometrów w tym 988.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.24 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 20799 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jagoda79.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki

Dystans całkowity:11161.33 km (w terenie 117.00 km; 1.05%)
Czas w ruchu:110:54
Średnia prędkość:29.53 km/h
Maksymalna prędkość:56.00 km/h
Suma podjazdów:2320 m
Liczba aktywności:91
Średnio na aktywność:122.65 km i 4h 49m
Więcej statystyk

Chęciny i Tokarnia.Solóweczka.

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 0

Domaszowice-Suków-Posłowice-Szewce-Chęciny-Tokarnia-Chałupki-Morawica-Łabędziów-Marzysz-Domaszowice


Mało zdjęć choć zrobiłam ich całe mnóstwo bo właśnie dostałam jakiś głupi komunikat, że przekroczyłam miesięczny limit.Fajne, wcxześniej nie było limitu, teraz po dwóch wpisach już wyczerpałam.No po prostu świetnie.Ale i tak nic mi nie popsuje dobrego humoru bo na prawdę wycieczka, nawet solowa bardzo się udała.Nie tylko za sprawą aury, ale i miłej, malowniczej trasy.A odwiedziny zamku w Chęcinach to już dla mnie balsam dla duszy bo oda dawna mam sentyment do tych riun jak i do miasteczka.dodakowym plusem bylo odkrycie fantastycznej nowej drogi do Chęcin, októrej wspomnę przy powtórce trasy bo chciałam zamieścić zdjęcia by brzybliżyć wszystko, ale oczywiście nie mogę :) Nie obyło się bez drobnych problemów by przebrnąć trasę i szukania drogi.Wszystko jednak skończyło się dobrze bo chwili namysłu, rowerze na plecach i przebrnięcia przez kawałek czyjegoś pola.Na prawdę zamierzam to powtórzyć.Tymczasem popatrzę sobie na zdjęcia.







tak się skończyła nagle moja urocza droga przy ekspresówce :)



KORZECKO 


Kategoria wycieczki


Solo.

Niedziela, 20 października 2013 · dodano: 20.10.2013 | Komentarze 2

Kielce-Miedziana Góra-Bugaj-Brynica-Piekoszów-Szewce-Zgórsko-Posłowice-Suków-Mójcza-Leszczyny-Bęczków-Mąchocice-Cedzyna-Kielce

Niby kolorowo i pięknie, cieplutko i spokojnie na trasie, a jednak ta moja jazda taka jakaś nijaka.Nie cieszy nic i może stąd brak weny do kręcenia.Tyle, że moja czerwona szoska to miłe ustrojstwo i przyjemnie było poczuć lekkość jazdy.Ale ten brak zapału i kręcenie się samemu już mnie wkurza.W dodatku znów czeka mnie cały tydzień pracy do wieczora i zero roweru.Nie wiem czy to jesień czy jakaś stagnacja mnie dopada, ale chyba nic mi nie wychodzi za bardzo.


Kategoria wycieczki


Korzenno.Barwy jesieni.

Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 0

W taki piękny dzień jak dziś, śmiało mogę stwierdzić, że jesień ma też swoje uroki.Poza wczorajszym dniem, dawno już nie jachałam w letniej bluzie.Bogactwo kolorów kusilo by zrobić parę fotek.
W Brzechowie minęłam dwóch kolarzy, a niedługo potem na horyzoncie wyłonił się wujek Bogdan.Ponieważ jechał z przeciwka, zdążyliśmy się tylko uśmiechnąć do siebie i pomachać ręką.W Niwach niespodziewanie minął mnie ,,pociąg" złożony z co najmniej 20 znajomych kolarzy.Na przodzie, jak zwykle wujek Kazik uśmiechem przywitał mnie w całym pędzie.Odwzajemniłam uśmiech i odmachałam kilku chłopakom.Małe ukłucie w sercu, że jadę akurat w przeciwną stronę, a kolarze zapewne już wracają z trasy jak zazwyczaj i nie mogę się dołączyć.Szkoda, że lubię sobie pospać i nie potrafię wydobyć się na zbiórkę o godz.10.00.Poza tym panowie mają tempo i wiem, ż epotrzeba formy by dotrzymac im koła bo mialam okazję z nimi pojeździć.Jednak praca do późna w ostatnich tygodniach znacznie ograniczyła moje treningi.Zatem i moja forma poszła w dół :)
Odwiedziłam więc lubiane przeze mnie okolice Korzenna, Drugni i Skrzelczyc.
Nieco stresująca aczkolwiek zabawna sytuacja miała miejsce w lesie na odcinku Korzenno-Celiny.Na środku drogi wyłonił się ogromny psiak w typie owczarka podhalańskiego.Zaobserwowałam, że zwierzę kulało, ale i też zaczęło uporczywie spoglądać w moją stronę.Szczerze mówiąc bałam się i postanowiłam zaczekać na dogodny moment kiedy psiak odali się gdzieś.Miła pogawędka z Anią przez telefon i zwierzak rzeczywiście znikł mi z pola widzenia.Dalej już tylko sielanka.





W OKOLICACH KORZENNA





BRZECHÓW






NIWY






PRZED PIERZCHNICĄ








W DRODZE DO KORZENNA.


Kategoria wycieczki


Powrót.

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 14.09.2013 | Komentarze 0


Kategoria wycieczki


Kuźnice i pieszo na Kasprowy, przez Suche Czuby na Kopę Kondracką i Giewont.

Czwartek, 12 września 2013 · dodano: 14.09.2013 | Komentarze 0












































































Kategoria wycieczki


KUŹNICE I WĘDRÓWKA NA GRANATY.

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 14.09.2013 | Komentarze 0

OPIS I ZDJĘCIA W PRZYGOTOWANIU



NA SZLAKU-WPINACZKA NA GRANATY-TU JESZCZE BYŁAM UŚMIECHNIĘTA :)









GRANATY










CZARNY STAW GĄSIENNICOWY





W DRODZE NA GRANATY



NA SZLAKU DO CZARNEGO STAWU


















Kategoria wycieczki


Z Gubałówki na Łysą Polanę.

Poniedziałek, 9 września 2013 · dodano: 14.09.2013 | Komentarze 0

Gubałówka-Ząb-Poronin-Małe Ciche-Poronin-Bukowina Tatrzańska-Łysa Polana-Bukowina-Zakopane-Kościelisko-Gubałówka

Nadal jestem pod wrażeniem paru km szybkiego zjazdu z Zębu do Poronina.Przeżycie nieocenione.Trzeba jednak bardzo uważać na dole, gdzie już jedziemy w terenie zabudowanym.Samochody tez o dziwo zachowywały dużą ostrozność.Trasa na Łysą Polanę jak zwykle z przygodami.Chcieliśmy się przedostac przez Małe Ciche, ale niestety zawróciliśmy ponieważ w pewnym momencie skończył się asfalt a zamiast tego natknęliśmy się na cos w rodzaju szutru i kocich łbów.Kolejna opcja, już asfaltowa, biegła przed Bukowinę Tatrzańską.Bardzo długi podjazd i piękne widoki.Szkoda, że musieliśmy odespać podróż i zdążyliśmy jedynie obejść Morskie Oko i dojść do Czarnego Stawu pod Rysami, a zabrakło czasu by wejść na Rysy.Na Morskim Oku rozpadało się, ale dość delikatnie.Mozna powiedzieć, że na powrocie tandemem była to już mżawka.Pomeczyliśmy się na podjeździe od Łysej Polany ale zjazd krętymi serpentynami znów dostarczył wielu wrażeń.Ponieważ było ślisko na drodze i sporo zakrętów, kierowcy jadący akurat za nami nie starali się nas wyminąć.To dało nam pewności siebie i na prawdę daliśmy ,,czadu". Na dole, jeden z kierowców z usmiechem dał nam nawet znak, że podobały mu się te nasze a właściwe bardziej Jarkowe manewry.Powrót obmyslilismy przez Kościelisko.Ale tu mimo, że krotszy podjazd to jednak zbyt ostry i musieliśmy nawet dwukrotnie zejść z roweru i podprowadzić.Kapeć, który jeszcze się przytrafił spowodował, że wróciliśmy już o zmroku.




W DRODZE NA ŁYSĄ POLANĘ GDZIEŚ NA PRZEŁĘCZY ZA BUKOWINĄ TATRZAŃSKĄ






MORSKIE OKO



Kategoria wycieczki


Tandemem z Wieliczki na Gubałówkę.

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 14.09.2013 | Komentarze 0

Trasę obmyśliliśmy tak by ominąć znane już tereny Świętokrzyskiego, a pojechać rowerem, z niemałym bagażem już w okolice biegnące za Wieliczką.W ten sposób nasza podróż zamieniła się w wyjątkowo przyjemną i spokojną wycieczkę.Trasa biegla m.in. przez Kasinę Wielką, Rabkę Zdrój i Czarny Dunajec skąd już rozpościerał się cudowny widok na Tatry.Do Wieliczki przedostalismy się pociągiem, w związku z czym musieliśmy wstać mniej więcej o godz. 4.30.Ranek przywitał nas przejmującym chłodem.
Początek jazdy rowerem przysporzył nam nieco trudności bo zanim rozgrzaliśmy się odpowiednio już pokonaliśmy długi i ostry jak dla tandemu podjazd.Cały czas zbliżaliśmy się do jadącego samotnie kolarza.W krótkim czasie udało nam się, mimo stale pojawiających się podjazdów, dogonić jadącego z przodu młodego człowieka.Był nieco zaskoczony tym, że nawet prześcignęliśmy go na podjeździe.Pogawędziliśmy w czasie jazdy i chłopak zdecydował się jakiś odcinek trasy pokonać w naszym towarzystwie.Naturalnie długi i szybki zjazd był fantastyczny.Z powodu bagażu musieliśmy szczególnie uważać wchodząc w liczne zakręty.Bez problemu jednak poradzilismy sobie.Gdzieś przed kolejnym podjazdem w kierunku Kasiny Wielkiej rozdzieliliśmy się i zarówno kolarz jak i nasza dwójka, pojechaliśmy w swoją stronę.Pierwszy postój na jedzenie i odpoczynek mielismy za Kasiną Wielką na rozległej polanie z widokiem na pasma górskie.Słońce i cisza wprawiły nas w błogi nastrój, ale ruszylismy dość szybko w dalszą drogę.Kolejny postój to już okolice za Rabką Zdrojem.Około godz.15.00 po niecałych 6 godz.od wyjścia z pociągu, byliśmy na miejscu czyli na szczycie Gubałówki gdzie mieliśmy wynajętą kwaterę.Zadziwiające, jak wolno przemierza się sto pare km z cięzkim bagażem.A i góry robią swoje.Niemały problem nastręczył nam podjazd od Cichego na Ząb.Dośc długi i ostry podjazd na końcówce całkowicie nas zaskoczył.Z Zębu naturalnie już prosta droga na Gubałówkę.Mimo trudności, widok jaki rozpościerał się z góry i z tarasu naszej kwatery, zrekompensował nam wszelkie niedogodności podjazdu i wylany pot.Jeszcze tego samego dnia, zjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym do Zakopanego.Cudowne słońce i doskonała widoczność sprawiły, że nie żałowaliśmy wybranej lokalizacji.Zmęczeni podróżą i dreptaniem, jedyny raz zdecydowaliśmy się wjechać na Gubałówkę tym razem kolejką.W pozostałe dni wyszukiwaliśmy codziennie innej drogi podjazdu lub czasem i pieszego podejścia.





WIDOK Z NASZEJ KWATERY-GUBAŁÓWKA




Z TARASU NASZEGO POKOJU



W TRASIE-GDZIEŚ ZA KASINĄ WIELKĄ





Kategoria wycieczki


Nowa Słupia, Daleszyce, Święta Katarzyna.

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 0


Kategoria wycieczki


  • DST 101.43km
  • Czas 03:33
  • VAVG 28.57km/h
  • Sprzęt miejska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chałupki,Korzecko,Bławatków solo.

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 0

Wyspana i rzecz jasna w dobrym nastroju rozpoczęłam dzień od wspomnianej wczoraj kawy i ciastek cynamonowych własnej roboty.Ponieważ Jarek był bardzo zmęczony z powodu nadgodzin w pracy i ostatniego, ogólnego przepracowania, postanowiłam sama ruszyć w trasę i nie katować go moimi pomysłami, zwłaszcza, że tym razem ruszyłam dość wcześnie niż zwykle udaje nam się wydobyć z domu.Już przed godz.10.00 wiatr przyjemnie owiewał moją osobę i tak dotarłam wkrótce do Łabędziowa skąd popędziłam co prawda pod wiatr do miejscowości Chałupki a następnie to Tokarni.Celem było odwiedzenie zamku w Chęcinach do którego mam sentyment.Przemęczyłam ,,drogę królewską" wiodącą do zamku i moim oczom ukazałay się znajome widoki z góry na pobliskie Korzecko.Zrobiłam fotkę i spałaszowałam w ciągu paru min. banana i trufle ruszając w dół do Korzecka.Stąd już prosta droga przez Polichno na Miedziankę i Bławatków.Drogi były przyjemnie puste bo większość albo wypoczywała od pracy jeszcze w domach a pozostali tkwili w kościołach, które co rusz mijałam, obserwując gromadki wiernych z bukietami kwiatów jak przystało na dzisiejsze święto.O dziwo żaden z katolików wracających z kościoła samochodem nie zdążył mnie zepchnąć na pobocze, ani rozjechać i tak w błogim nastroju dotarłam przez Łosień do Piekoszowa.Utkwilam na kilka minut na przejeździe kolejowym wdając się w rozmowę z jakimś rowerzystą a potem już w swoim tempie pojechałam przed siebie zostawiając go gdzieś za sobą.Przez Zgórsko a nawet Posłowice poszło gładko.Po drodze udało mi się nawet jeszcze kupić góralka i wodę.Trochę adrenaliny dostało mi się w Dyminach bo zamiast przez remontowaną ulicę Sukowską pojechałam znienawidzoną trasą główną w kierunku Kielc.Jakoś jednak udało mi się bezpiecznie dotrzeć mimo kolein i wzmożonego już ruchu do centrum.Potem już znany odcinek powrotny przez miasto i można powiedzieć, że to była wreszcie udana wycieczka mimo, że samotna.Jedynie walka z wiatrem zmęczyła mnie dość, a tempo jak widać wolne.Walczyłam jeszcze do Tokarni ale potem uznałam, że to bez sensu bo to wycieczka a nie trenig i nie ma co się wysilać a czerpać przyjemność z powolnej jazdy.Mimo wszystko było przyjemnie a wiem dlaczego.BO WRESZCIE USPOKOIŁO SIĘ WARIACTWO NA DROGACH I CAŁA TA PĘDZĄCA GAWIEDŹ SAMOCHODOWA ALBO JUŻ RUSZYŁA WCZORAJ NA DŁUGI WEEKEND, ALBO PO PROSTU ODPOCZYWAŁA LUB TWKIŁA W KOŚCIOŁACH.I DZIĘKI CI PANIE ZA TO ;)



ZJAZD OD ZAMKU W CHĘCINACH W KIERUNKU KORZECKA









NIECZYNNY KAMIENIOŁOM W CHĘCINACH


Kategoria wycieczki